piątek, 26 grudnia 2014

Moi Ulubieńcy Miesiąca: Grudzień

Kochani! Korzystając z wymarzonego chwilowego odpoczynku od nauki postanowiłam pokazać Wam moich ulubieńców grudnia :)
Bloga zaniedbałyśmy jedynie ze względu na szkołę i kompletny brak czasu (druga klasa liceum to istny maraton) za co przepraszamy i nadrabiamy!


Zacznę może od paletki MAKEUP REVOLUTION ESSENTIAL MATTES. Jest to dotychczas moja pierwsza tak duża paletka i jednocześnie ulubiona. Paletka zawiera 12 matowych cieni, idealnych do wielu rodzajów makijażu (używam ich też na codzień, ale znalazły się na moich powiekach w naprawdę kilku dobrych makijażach na różnych okazjach). Cienie są w fajnych odcieniach - od bardzo jasnego, prawie białego, poprzez beże, brązy, czerń, błękit do dwóch odcieni fioletu. Najlepiej sprawdzają się razem z bazą, nie wałkują, nie osypują, wytrzymają spokojnie całonocną imprezę.
Na paletkę wpadłam podczas przeglądania drogerii COCOLITA. Zaskoczyła mnie cena, albowiem było to jedynie 20zł (macie tu link ***). Przeczytałam kilka opinii wśród innych blogerek i bardzo sobie chwaliły. Paletka jest odpowiednikiem, kopią(?) paletki Urban Decay Naked 3 i trzeba przyznać że bardzo solidną kopią, ponieważ idealnie odzwierciedla te odcienie, są niemal identycze oraz mają bardzo podobną jakość (no i są jakieś 10x tańsze ;)).

Kolejnym produktem, z którego jestem bardzo zadowolona to baza pod cienie firmy AVON. Z AVON'u zamawiam coś niemalże z każdego katalogu i nie narzekam. Postanowiłam przetestować ich bazę pod cienie do powiek. Powiem Wam, że barszo obawiałam się, że nie będzie ona jakaś super, że będzie zaraz schodzić z powiek razem z cieniami, ale tak nie jest, Owszem, ekstra jakości nie jest, aczkolwiek bardzo ładnie trzyma cienie. (stosuję ją z paletką powyżej i sprawdza się bardzo dobrze).
Jedynym mantamentem jest to, że kiedy nałożę jej trochęwięcej, powieka robi się troszkę.. nierówna(?), nie wiem jak to opisać.. sprawia wrażenie jakby było na niej bardzo dużo nałożonego kosmetyku, więc nieraz moje powieki sprawiają iluzję jakby było na nich 2kg cieni także trzeba uważać. Rozglądam się za inną bazą, nie wiem czy nie lepszy byłby korektor zamias bazy. Podeślijcie mi swoje opinie ;)

Trzecim kometykiem jest krem z ogórkiem i zieloną herbatą, również z AVON'u. Ja mam skórę mieszaną, skłonną do wyprysków i przetłuszczającą się w strefie T, co sprawia że muszę się dość często pudrować bo podkład nie zawsze długo sobie radzi. Używam tego ktemu ponieważ świetnie nawilża, ma konsystencję żelu. Po nałożeniu twarz wygląda jakby była zamoczona w wodzie, ale krem baardzo szybko się wchłania i tworzy taką miłą, delikatną maskę ;) Dodatkowo chroni naszą skórę przed zimnem i poprawia kondycję skóry twarzy. Polecam gorąco, dodam, że krem kosztuje jedynie 8-10 zł. Jak na tak niską cenę jakość bardzo dobra!

Z racji tego, że moja skóra na twarzy nigdy nie była idealna, mam trochę naczynek i zaczerwienień podkładu używam często, aby po prostu zniwelować te niedoskonałości. Kupiłam w promocji w ROSSMANNIE podkład Rimmel Match Perfection w odcieniu 010 Light porcelain. Jest to najjaśniejszy odcień z całej tej serii. Podkład bardzo dobrze wyrównuje koloryt, wtapia się w skórę oraz nadaje jej naturalny wygląd, nie tworzy efektu maski. Jestem z niego zadowolona. Utrzymuje się długo, nie wysusza, moja skóra bardzo go lubi :)

Ostatnim kosmetykiem jest tusz do rzęs firmy Wibo Rock With Me. Powiem wam, że do frmy Wibo nigdy nie miałam przekonania bo jej cena odpowiada watości kosmetyków, Moim zdaniem są one odpowiednie dla kobiet, a właściwie młodych dziewczyn niemających problemów z cerą ponieważ kosmetyki te nie utrzymują się długo, ale skusiłam się na ten tusz i mam mieszane uczucia. O tym za chwilę.
Tusz ma bardzo ciekawą szczoteczkę, ma ona taki przechodzący skośnie pas włosków. Ku mojemu zdziwieniu bardzo ładnie  pokrywa rzęsy, a obawiałam się że będzie jakiś mokry i z moich rzęs zrobi się ich trzy na krzyż. Tusz ma fajną konsystencję, nie moczy rzęs a to ogromny jak dla mnie plus. Kiedy zaczeszemy rzęsy na bok tworzy ładne kocie spojrzenie. Nie ma grudek. Na pierwszy rzut oka - za taką cenę ( nie pamiętam dokładnie, ale majątek to nie był) rewelacja! Ale po kilku godzinach mój zachwyt nieco opadł. Tusz po jakimś czasie ściera się na końcach rzęs co sprawia wrażenie że rzęsy są krótsze a także tworzą się brzydkie prześwity i wyglądamy jakbyśmy miały grudki. Mimo wszystko używam, nie codzienne, ale jak mam jakieś luźne wyjście to sprawdza się dobrze.





To wszystko na dziś :) Mam nadzieję że wyrazicie swoje opinie na temat notki jak i bloga :) 
Zapraszamy do obserwowania! ;)

2 komentarze:

  1. Kopia Naked 3 to Iconic 3 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam podobne produkty w swojej kosmetyczce :) Zamówiłam jakiś czas temu paletkę Iconic 3 i jestem z niej bardzo zadowolona, na pewno kupię kolejne :) http://polinska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń